Odbite w krzywym zwierciadle tego świata,
Każde Twoje słowo to nie Hatha.
...
Na duchu Cię nie podniosę,
Humoru Ci nie poprawię,
Dam Ci za to gorzką przyprawę
O nazwie: "Dasz radę".
Bez filtra w gałkach,
Bez cienia zmiany,
Patrzę na świat,
Znany i nieznany.
Bez myśli, słowa,
Na szyję wetknięta głowa,
Co kręci się w ciszy, jak jakiś
przedmiot obracany.
Bez skargi, nagany,
Wyostrzony i rozebrany,
Obcy świat się jawi
Pusty i nienazwany.
Bez wytchnienia i bez cienia,
Bez westchnienia i marzenia,
Bez piękna i brzydoty.
A ja myślę - co mi po tym?
...
Bo widzisz, tak jak bez zatrzymania, nie ma flow z biegania,
Tak bez rozpoznania, nie ma prawdziwej zabawy.
Co z tego, że znasz założenia, jeżeli nie zgłębiasz sztuki tworzenia,
Zanurzając ręce po łokcie i pachy w bezdennej przepaści mojej kreacji.
Chcenia Ci potrzeba,
Więc przyjdź.
Palącą potrzebę mam wciąż sklejać rozkruszone wątki,
z naciskiem nadal pytam o przyczyny i początki,
zrozumieć i objąć chcąc to co niepojęte,
bo "właśnie, że ja" skończę, co zostało zaczęte.
Rozsiąść się nie mogę i odpocząć choć na chwilę,
bo we mnie buzują te wspomnienia i krotochwile.
A kiedy za nos i ogon siadam siebie na rzeczonej ławce,
widzę jak po niebie płyną leniwie puchowe latawce.
One zdają się nie mieć z pogodą problemu,
po prostu są, składając się z wodoru i tlenu.
I to wszelkie pretensje w głowie zatrzymuje,
bo jak szukać tego, co się przed nosem znajduje?
Pod niebieskimi baldachami nieskończonego błękitu,
kiełkuje myśl pełna zachwytu.
W błękitnej toni zanurza korzenie,
Nie śpi, nie mówi, nie je.
Oczarowana patrzy na czerwone słońce,
wielkie i gorące.
W jego promieniach pragnie się spalić,
niczego nie chcąc ocalić.
Życzenie staje się rozkazem.
W wiecznym płomieniu spojeni,
goreją na zawsze razem,
Pan i jeden z jego cieni.
20.08.2024 r.