niedziela, 27 listopada 2011

W bawełnianą do kostek koszulę wtulona,
co od zawsze wraz ze mną rośnie,
z naparem w dłoni,
z zadumą obserwuję,
cóż wyczynia pogoda rozstrojona.
Doświadczone słoty, chłody przenikliwe,
młode burze, babie lato,
silą się, prężą, zapamiętale wiją,
po to tylko, by być przez chwilę.
I tak się zastanawiam,
czy w oczach postronnego obserwatora,
wyglądamy równie zabawnie,
zmagając się,
do czasu kiedy, każdy z nas,
o co walczył,
bez opieki zostawia...
[09.05.10r.]


poniedziałek, 21 listopada 2011

I'm kicking your heels,
I'm stealing your gloves.
I'm drinking your hot tea,
though I needn't warm-up.
I'm humming something stupid,
"Something stupid called love".
I'm doing all this,
without buckling up.
[21.11.11r.]

środa, 2 listopada 2011


Hebanowe włosy,
Królowej Krótkich Nocy,
wplątane w pulsujące ciało.
Mantry swoje nucą zielone kłosy.
Co było zbyt ciężkie uleciało.
Tego roku żniwa,
nie doczekały ciepłego miesiąca.
Gonię ją wśród gęstych traw,
które zdają się nie mieć początku ani końca.
Bo tu się zbiera kosze pełne prawd.
[05.04.10r.]

Zapada zmrok, przychodzi chłód,
nad głową sen zamyka muślinowe płatki.
Szept stu mórz, ruch astralnych ciał.
Bezkształtne cienie, granatowe zagadki.
Puchawce-dmuchawce, próżniowy stan.
Mleczne po bezdrożach spacery.
Intymne z drugim ja sam na sam.
Kloszardowe gwiezdne podróże.
[25.03.10r.]
Postawiłeś przede mną drzewo,
a na nim klucze,
jeden dziwniejszy od drugiego.
Okrutne są Twoje zabawy.

...Ene due rike fake.
Torba borba ósme smake.
Eus deus kosmateus
i morele baks.

Deus eus złośliweus.
Torba borba homo trąba.
Ene due Bóg ma rułe,
a fake wieczny pax.
[02.09.10r.]

niedziela, 18 września 2011

Nieba łan w ogniu stoi.
fot.Mimi
Po strunie spływa gęsta chwila,
co, czy to krok, czy mila,
żar ugasi.
[18.09.11r.]

sobota, 27 sierpnia 2011

Dom - pojemne słowo,
słowo śmietnik.
Kojarzy się z powrotną drogą.
Dom jak wolność to stan ducha?
Składzik?
Luka?
Dom się ma, gdy się go szuka?
Dom to Bóg w wersji nano.
[28.08.11r.]

czwartek, 11 sierpnia 2011

Wpadłam do beczki z rumem,
by trzeźwym okiem spojrzeć na świat.
Teraz już rozumiem,
nie liczę godzin, nie pamiętam dat,
prawie nic nie mówię.
Po co? Niech inni mówią.
Ja się pokołyszę w ten cudny takt.
[11.08.11r.]

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Jam naczynie co napełnić się nie może.
Co pod ręką masz, wlej we mnie Boże.
[05.08.11r.]

Zarośnięte totemami,
betonowe origami,
hetero i homo,
super size łono.
[01.08.2011r.]

czwartek, 9 czerwca 2011

Ta Pani, temu Panu,
w ultrafiolecie ukaże.
Pan patrzy!
Nie kreśli, nie marze.
[16.06.11r.]

Wewnątrz płynne mam bezmiary,
czarne dziury, białe szpary.
Są pustynne zakamarki,
kwarki, karły i kwazary.
[09.06.11r.]

sobota, 14 maja 2011

"Libertas inaestimabilis res est"

I spadł deszcz na suchą jak pustyni piasek skórę.
Obudził ją po wyczekiwanym długim śnie.
Z kurzu zaprzeszłych dni obmył czule,
bo wszystko względne, tak jak i czas o czym ona wie.
Usiana bruzdami ziemia się wygładziła.
A przecież wystarczyłaby odrobina wody.
Chociaż i tak o opadach zadecydowała jakaś dziwna siła.
Zakwitły ogrody.
[16.07.10r.]

Nie popędzaj mnie.

Na dnie czarnego oka,
utknął atom przegrzany.
Chaotyczna kuleczka,
dziko obija się o ściany.
Nastała cisza.
Ulicą Krakowską sunie szczupła, niewysoka,
jednooka Czarnooka.
 [15.10.10r.]

"Alors bon appétit' "
Gęsta czasu rzeka,
milczy.
Zanurzona w niej biała ręka,
przez nurt rwana,
poddać mu się nie chce.
A przecież wie, że płynie stale.
Podróż długa,
w białym szkwale.
[23.09.10r.]


"A.C.Caecus"
Czy słyszysz tę ciszę co ziemią kołysze,
leniwie w palcach obraca?
Czy widzisz na tyle, by być ślepy przez chwilę?
Co raz się zdarzyło zawsze wraca.
Nie czekaj, nie szukaj, obserwuj i ufaj.
Cisza uważnych wynagradza.
[21.08.10r.]

piątek, 6 maja 2011

Babie lato i rosa,
wlazły mi do nosa,
więc smarkam lekkimi snami,
sukienkami,szminkami, miłostkami.
[06.05.11r.]

wtorek, 3 maja 2011

poniedziałek, 28 marca 2011

A Pani tu po co?
Ja?

Wnętrze projektuję.
[28.03.11r.]

Ledwie wczoraj spłodzeni,
nie w ciemię bici,
Panowie businessmani.
[09.09.10r.
]

piątek, 25 marca 2011

środa, 23 marca 2011

Manifa, manifka

Cholera znowu chybiłam!
Już myślałam, że z popiołu diament wyłuszczyłam,
a to tylko zwykłe szkiełko, co trochę pobłyszczało...
Mało mi! Mało mi! Mało!

Jestem w końcu Kilimandżaro.
Niby taka sobie górka, a można stać się jej ofiarą.
Powinnam umieszczać tablice z ostrzeżeniem:
"Uwaga grozi śmiertelnym porażeniem".

Jakaś jałowa epoka.
Wymyśliły sobie panny rycerza i smoka,
a tu niestety same spłoszone strusie,
własnoręcznie wykastrowane przez nadgorliwe mamusie.

Bardzo mi przykro kochane ptaszęta,
ale nie będę udawać żem bardziej niż w rzeczywistości niedorozwinięta.
Skoro mała ja jestem zbyt dużym wyzwaniem,
energię swą skieruję na alternatywy szukanie.

[14.12.09r]

czwartek, 17 marca 2011

Krzywdę zrobił sobie człowiek,
że się zawarł w jednym słowie.
Gdyby tak milczeć mógł,
jak zwykł "Bóg".

[17.03.11r.]


sobota, 12 marca 2011

Niebieskim ptakom niebieskie sny.
Od nich wara!
Wiara-przywara ale skrzydłom daje zryw.
Z ptasich głów wyrywane żywcem słowa,
nieznośnie lekki tkają byt,
w który czasem zapętli się noga,
gdy stąpa nieuważnie zbyt.
[26.02.11r.]

Świetlane sekundy, świetlne wieki.
Uszy zalane złotem,
kurzem sklejone powieki.
Zmiennocieplność zmiennych ciał.
[05.12.10r.]