niedziela, 4 lutego 2018

Jest we mnie takie miejsce, z którego wszystko lepiej widać.
Jest czas i przestrzeń, w której jest przestronnie i przejrzyście.
Jest spokój i wytchnienie.
Każdy impuls potrzeby, działania znika zanim zdąży się na dobre rozgościć,
a ja pozostaję cicha i stała.
Jak zapalona świeca, której płomień porusza się od wiatru.
Kiedy wiatr ustaje, płomień staje niewzruszony w pionie.
To taka ich zabawa-ogień gnie się i pląsa w podmuchach,
to go pobudza, roznieca i rozluźnia.
Lecz gdy nie ma wiatru on w spokoju wraca do swojej pierwotnej formy.

Taka właśnie jest moja natura.