Coraz ciszej i ciszej.
Wokół tylko ciemności muzyka,
kołysze podrażnione zmysły.
Granat nieba spada na głowę,
wraz z nim malutkie świetliki.
Z nami zasypia miasto,
gasną ostatnie płomyki.
Rozpływa się świat w granatowej krainie czarów,
rozpływa się i rzeczywistość.
Wszystko nabiera innych rozmiarów,
kot staje się lwem i odwrotnie.
Uwalniają się myśli, uciekają i marzenia,
wreszcie jestem wolnym człowiekiem.
Znikają grzechy, znikają przewinienia,
zelżały pęta dnia...
...Płynę pierzastą łodzią,
wśród oceanu nieskończonego błękitu,
moimi drogowskazami gwiazdy,
wiatry mi sprzyjają.
Płynę do celu, którego nie znam,
lecz podróż moją nagrodą.
Jak dzielny kapitan trzymam ster swego okrętu,
otoczona nieznaną wodą.
nie krzykiem, natarciem,
lecz cichą rozmową mnie głaszcz.
Niech głos Twój kojący,
będzie jak prosta,
niech końca, początku mu brak.
I pewny bądź mówiąc,
i nie przestawaj,
nawet gdy milczę, bo to znak,
że słucham, uważam,
przestaję się bronić,
bo pozwalam szeptać Ci tak.
[29.11.08r]